piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 2 - Akatsuki to jest Ahri.

Ciąg dalszy... Przerwałam, bo mnie sie miejsce skończyło... ._.
Wyszła z łazienki i zobaczyła chłopaka stojącego w drzwiach.
Sh: Czego chcesz Deidara?
D: Konan robi nam kolację, więc poprosiła żebym zaprowadził Cie do Lidera spowrotem, un.
Sh: Dzięki. ^^
D: Idziesz?
Sh: Już z.. biegnę.
Zielonooka poszła za blondynem.  Szli ciemnym korytarzem. Szatynka rozglądała się w około raz patrzyła na podłogę, raz na ścianę, raz na sufit i raz na niebieskookiego idącego tuż obok niej. Po krótkiej i cichej drodze znaleźli sie pod celem- gabinetem Lidera.
D: Proszę Cię bardzo, un.
Sh: Arigato* Deidara.
Szatynka zapukała.
L: Wejść.
Sh: <wchodzi do pomieszczenia> Liderze misja pierwsza wykonana pomyślnie <stanęła na baczność i zasalutowała> xD.
L: Okej...
Sh: To co teraz mam zrobić?
L: Teraz idziesz po pierwszą dziewczynę...
Sh: Dobrze.. Tylko mam pytanie..
L: Tak?
Sh: Czy to Itachi był tym szpiegiem?
L: ?
Sh: Czy tym, który powiedział Ci, że jestem "wspaniałym shinobi" był Itachi?
L: Tak.
Sh: Dobrze wiedzieć.. Nieważne. To kiedy i z kim wyruszam na tą misje? I co najważniejsze. Czy biorę kogoś konkretnego, czy sama wybieram?
L: Wyruszasz jutro sama i sama wybierasz nową. Ma być dobrym shinobi, bo jak nie przejdzie testu to ją po prostu zabijemy.
Sh: Ja też będę przechodzić ten test?
L: Tak.
Sh: No to zginę za młodu...
L: Nie wiem.
Sh:To tyle co Lider chciał?
L: Tak możesz wyjść.
Sh: Dziękuję.. <wyszła z pomieszczenia>
K: Ta dziewczyna jest inna.. Nieprawda?
L: Oj prawda, prawda...

~~w kuchni~~
Zielonooka weszła do kuchni.

Sh: Jajecznica?
K: Tak. Smacznego.
Sh: Dziękuję nawzajem. Smacznego wszystkim. ^^
Aka: Nawzajem.
Sh: ^^

Wszyscy zjedli posiłek i udali się do swoich pokoi. Szatynka weszła do łazienki, szybko się umyła i poszła spać w samej bieliźnie (niestety, ale miała tylko to co na sobie.. Dop. Aut.).

~~Następnego dnia~~

Dziewczyna powoli otworzyła swoje zielone oczy. Przyjrzała się uważnie swojej pozycji. Miała zrzuconą kołdrę, była skulona. Rozejrzała się dokładniej, ale nic więcej nie przykuło jej uwagi. Poszła do łazienki i znów założyła na siebie takie same ubrania. Poszła do kuchni. Nikogo nie było.
Sh: "Dobra, zrobię im dziś to śniadanie"

I wzięła się do robienia kanapek i kawy. Szybko kilka talerzy ze stosami pojawiło się na stole. Do kuchni zebrała się większość Akatsukowiczów szatynka podała Konan i chłopakom kawę. Wszyscy byli lekko zaskoczeni.

Sh: A wam co?
D: Yyy... Wiesz, że jest siódma rano?
Sh: Iii?
D: Zazwyczaj dziewczyny śpią dłużej..., un
Sh: Skąd to wiesz?
D: Yyy.. Bo mieliśmy kilka zakładniczek w organizacji i wszystkie wstawały dopiero o dziesiątej, un.
Sh: Ale ja nie jestem zakładniczką, ne?
D: Masz rację, un.
Sh: Dziękuję... ^^

Wszyscy zjedli śniadanie. Dziewczyna poszła do gabinetu lidera. Zapukała.

L: Wejść.
Sh: <wchodzi>
L: Co chciałaś?
Sh: Powiadomić, że wychodzę, przyprowadzę dziewczynę i kupię sobie kilka ubrań...
L: Dobra.. Właśnie chciałem kogoś poprosić żeby z tobą poszedł..
Sh: Pójdę sama...
L: Więc wyruszaj.
Sh: Hai!

Zielonooka odwróciła się na pięcie i powoli poszła do drzwi. Wyszła z pomieszczenia i skierowała się do wyjścia. Schyliła głowę w dół. "Jak do jasnej cholerci ja mam ją tu przyprowadzić???"- pomyślała. Przeszła przez kuchnię wyraźnie pogrążona w swoich przemyśleniach. Deidara, który właśnie siedział w kuchnie przypomniał sobie, że nie nauczyli dziewczyny pieczęci otwierających głaz wejściowy. Wyszedł za nią.

D: "Śmiesznie będzie zobaczyć jak dziewczyna siedzi i masuje sie po czole XD" Yyy... Shira..

Ale w tym momencie zobaczył coś bardzo zaskakującego. A mianowicie fryzurę szatynki przenikającą przez kamień.

D: O_O Yyy... Chyba powiem o tym Liderowi, un.

Szybko pobiegł w stronę gabinetu. Zapukał.

L: Jeśli to coś ważnego, wejdź.
D: Hai. <wszedł>
L: Tak więc?
D: Nasz głaz wejściowy zapieczętowany jest tak, że bez specjalnych pieczęci nikt przez niego nie przejdzie. Prawda?
L: Tak. Czemu o to tak nagle pytasz?
D: No bo.. Yyy... Właśnie widziałem jak Shira przechodzi przez ten głaz, un.
L: <Unosi jedną brew do góry> Co?
D: Tak po prostu przez niego przeszła jakby była duchem, un.
L: Zajmiemy się tym jak wróci...

Tym czasem u Shiry...

Sh: Fuck. I co ja mam zrobić? Powiedzieć: "Cześć Ahri! Zabiorę Cię do organizacji pełnej przestępców, bo jesteś potężnym ninja. Co ty na to?" Yhh... To jest gaszące...

Skakała po drzewach wciąż myśląc o scenariuszu tego, co powie przyjaciółce. W końcu dotarła do Konohy.

Sh: Jeej.. Jak ja tu dawno nie byłam.

Szybko zmieniła postać w rudowłosą dziewczynę o czarnych oczach. Podeszła do bramy.

Sh: No czeeść... ^^
St(rażnik): Czego tu chcesz?
Sh: Ja? Ja jestem tylko podróżną o imieniu Shira. Kojarzysz?
St: Hai. <skinął głową>
Sh: To mogę wejść?
St: Hai.. <przesunął się>
Sh: Arigato. ^^

Weszła do wioski. Chodziła po ulicach z wielkim uśmiechem rozglądając się dookoła. Jednak wszyscy trzymali do niej dystans. Nagle podeszła do niej mała brunetka o zielonych oczach. Szatynka przykucnęła przed nią.

Dz(iewczynka): Proszę paniii...
Sh: Tak?
Dz: Czemu się wszyscy tak na panią patrzą?
Sh: Czemu mnie o to pytasz dziewczynko? <lekko przechyliła głowę na bok> Ja niestety nie wiem. ^^
Dz: Aha...
Sh: Matte*...
Dz: Hai?
Sh: <wyjęła z kieszeni kilkaset jenów> Masz. Kup sobie coś. ^^
Dz: Arigato! ^^ <odbiegła z pieniędzmi w ręku>
Sh: Słodkie dziecko.. Doprawdy...

Podeszła do domu przyjaciółki. "No i co teraz?"-pomyślała.

Sh: >.< Dalej nie mam pomysłu! <zapukała>
A: Proszę!!!
Sh:<weszła> No czeeść! ^^
A: Shira?
Sh: No a jak by inaczej? ^^
A: Cześć! ^^ Chodź. Zapraszam! ^^
Sh: Dobra.
A: Czemu znowu zmieniasz się w tą rudą. Bądź sobą! ^^
Sh: Yhh... Okeej... <zmienia postać z powrotem w siebie> Lepiej?
A: Zdecydowanie!
Sh: Zauważyłaś, że coś się zmieniło?
A: Właśnie miałam pochwalić ten płaszcz! Fajne te chmurki! ^^
Sh: "Dalej jak herbatnik". Yyy.. A chciałabyś taki?
A: Spoko! ^^
Sh: Okej! <uderzyła Ahri w kark>
A: <zemdlała>
Sh: <przełożyła sobie Ahri przez ramię, wykonała kilka pieczęci i teleportowała się przed siedzibę> "I co teraz? Z Ahri na ramieniu nie przeniknę tego głazu..." Dlaczegoo... Dlaczego sie tego nie nauczyłam?!
L: <w myślach Shiry> Poczekaj chwilę już kogoś przysyłam.

W siedzibie...

L: Deidara!
D: <wbiega do gabinetu> Hai?
L: Wpuść Shirę do środka!
D: Hai! <wybiega>

Szybko podbiegł do kamienia. Zaczął wykonywać pieczęcie.

H: A ty co sie tak spieszysz? Na impre sie idzie co?
D: Pogrzało cie do reszty, un.
Głaz: <odsunął sie>
Sh: Dzięki Deidara! ^^ <wchodzi>
D: A ta dziewczyna to...? <wskazuje na ramię>
Sh: To jest Ahri. Będzie nową członkinią. ^^
D: Spoko, un.
H: Deidara naprawdę? Tak się spieszyłeś tylko po to, żeby jej otworzyć ten głaz?
D: To był rozkaz lidera, un.
H: Co nie zmienia faktu...! <rusza brwiami>
Sh: Dei potrzymaj ją na chwilę. <rzuca Ahri w Deidarę>
H: Uuu.. Już się boję.. <sarkazm>
Sh: To się bój! <oczy zmieniły się w pomarańczowe>
H: O.O
Sh: <uderzyła Hidana tak, że poleciał do kuchni i wpadł leżąc na stół> Smacznego! xD
D: O.O Okeej...
Sh: Oddaj ją.. Położę ją w swoim pokoju.
D: Może ja ją przeniosę nie przemęczaj się.
Sh: Dobry sucharek miszczu. <oczy wróciły do normy>
D: No dzięki ^^".

I poszli. Szli na sam koniec korytarza. Zatrzymali się przed drzwiami.

D: Współczuję, że aż tak daleko mieszkasz.
Sh: Dwa kilometry, ne? =_=
D: Tia...
Sh: Proszę... <otwiera drzwi>
D: Panie przodem.
Sh: Spoczko. ^^
D: <kładzie Ahri na łóżko>
Sh: No okej... To u kogo dzisiaj śpię?
D: ?
Sh: Ona mnie zabije w nocy.. O.0
D: ? O.o
Sh: Jebłam ją w kark tak, że zemdlała... Nie wiem jak na to zareaguje... X_x
D: <facepalm> No spoko.
Sh: I co ja mam teraz ze sobą począć? <z lekkim przerażeniem patrzy na Ahri> >.<
D: Nie wiem...
Sh: Moge spać u Ciebie? <błagalne oczka>
D: Yyy...
Sh: Na parapecie jełopie...
D: <Brew w górę> What?
Sh: Nie mogę? No to ide do kogoś innego...
D: Jak chcesz... Bo mi to wszystko jedno.
Sh: Dzięki Deidara! ^^ <przytula go>
D: Czuje sie jakbyś była Tobim...
Sh: Okej! ^^ <puszcza go>
D: =_=
Sh: Arigato razy dwa Deidara! :D
D: Tiaaa...
Sh: To ja ide a ty weź na nią popatrz.
D: Tiaa... ^//^ Coś jeszcze?
Sh: Powiedz jej jak się obudzi, że jeden z płaszczy w szafie jest jej. ^^
D: Okej. ^^
Sh: No to pa! Ja idę robić obiad!
D: No spoko! <patrzy na Ahri>

~~według Deidary~~

Siedziałem tak sobie i na nią patrzyłem, przy okazji lepiąc następne arcydzieło z gliny. Aż nagle dziewczyna się ocknęła.
D: ^/^
A: Gdzie ja do jasnej ciasnej jestem?
D: W siedzibie Akatsuki..
A: CO?
D: Informacja od Shiry. Uwaga cytuję : "Jeden z płaszczy z szafy jest twój". Dziękuję za uwagę...
A: <obraca głowę w stronę szafy> Okej. Tylko dalej mnie kark boli.. <masuje sie w kark>
D: Później zrobie masaż...
L: <w mojej głowie> Sprowadź ją do kuchni.
D: "Hai Liderze" Eej... Jak masz na imię?
A: Ja jestem Ahri ^^
D: Dobrze wiedzieć. Chodź Ahri za mną to Ci przedstawię całą chołotę i Konan.
A: Okej ^^

Wyszliśmy z pokoju Shiry. Poszedłem kilka kroków do przodu i machnąłem do dziewczyny, żeby szła za mną. Ona tylko skinęła głową i dobiegła do mnie. Szliśmy tak korytarzem, aż w koncu dotarliśmy do drzwi kuchennych. Otworzyłem drzwi.

D: Panie przodem ^^
A: Okej.
Sh: No cześć Ahri! :D
A: Cześć ^^
Sh: Chodź zjesz z nami! :D
A: Okej ^^
Aka: Kto to jest?
Sh: Akatsuki to jest Ahri <wskazuje na nią>. Ahri to są ludzie z Akatsuki. <wskazuje ręką na resztę>
A: No cześć.
T: Hej Ahri-chan! ^^ <przytula się do Ahri> Tobi witać Ahri-chan w naszej siedzibie! :D
A: Cześć Tobi! Masz żelki?
T: Skąd Ahri-chan wiedzieć?
A: Tajemnica! ;3
T: Okej! Tobi podzieli się żelkami z Ahri-chan!
Sh: Matte!
A,T: Tak?
Sh: Ahri, a wiedza o reszcie Ci sie nie przyda?
A: No może i masz racje. ^^"
Sh: Tak więc: To jest Itachi
I: ...
A: o.o
Sh: Kisame.
Ki: No czeeść. ^W^
A: O.o Cześć.
Sh: Hidan.
H: Hejka. <rusza brwiami>
Sh: Olej go...
H: >.<
Sh: Kakuzu.
Ka: Liczy hajs i olewa wszystkich $v$
Sh: Go też olej...
Ka: <nie zwraca uwagi i dalej liczy>
Sh: Sasori.
S: Hejka.. <zero uczuć...>
Sh: Deidara.
D: Cześć ^^ :p
Sh: Wy chyba się już poznaliście...
A: Nieee...
Sh: Nie ważne. Tobiego już poznałaś.
T: ^^
Sh: Zetsu.
Z: Cześć. <oblizuje sie>
Sh: Zetsu jest kanibalem ^^'
A: O.O
Sh: Yyy... Kto jeszcze? Konan.
K: Cześć ^^.
A: Ty jako jedyna wyglądasz tu na normalną...
K: Arigato.
Sh: No i jeszcze Lider.
L: Witaj w Akatsuki. Propozycje są dwie: albo nie chcesz tu być i Cię zabijamy lub przechodzisz test i zostajesz jedną z nas.
Sh: A jak nie zdasz to i tak Cię zabiją...
A: Nie chce zginąć za młodu...
L: Tak więc Shiro i Ahri chodźcie za mną..
A,Sh: Hai!

~~wróćmy do narratora~~

Dziewczyny poszły za Liderem. On wprowadził je do swojego gabinetu.

L: Usiądźcie.
A, Sh: <usiadły>.
L: Tak więc przejdziecie test...

Ciąg dalszy nastąpi...

Tak więc to na tyle w tym rozdziale... Sądzę, że był do niczego no, ale... Proszę tych moich pięciu czytelników o jeden komentarz pod tym rozdziałem, nawet dotyczący tego, że było strasznie długo. Cokolwiek! Błagam! :c

*Arigato - Dzięuję.
*Matte - Poczekaj/ poczekajcie.

Dziękuję za uwagę trzeci rozdział za maksymalnie miesiąc... :D Pa!!! :*  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz